Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   13   —

je, które z wielką trudnością wyobrazić sobie może zło bez naprawy, upadek bez powstania. Ale opowiedz mi choćby jeden wypadek podobny, niech widzę! niech się dotknę! Bo ty ojcze, mnie nawet, mnie córce i przyjaciołce twojej nie powiadasz nigdy o rzeczach dokonanych przez ciebie. Opowiedz mi ojcze historję jakiejkolwiek perły, którą odnalazłeś śród śmiecia, jakiejkolwiek zachwianej lub upadającej istoty ludzkiej, której walki i wahania się odgadłeś, aby wesprzeć ją i uchronić od zguby! Opowiedz mi to mój ojcze, opowiedz!
Złożyła ręce i patrzyła na hrabiego z wyrazem takiego błagania w oczach, z jakiem nigdy żadna rówiesna jej dziewica nie błagała swej matki o suknię balową, ani nieba o spuszczenie ku niej na promykach księżyca długowłosego, wyśnionego Romea. W błagających oczach Krystyny zbiegły się w tej chwili wszystkie władze jej duszy, wyhodowanej śród surowej atmosfery pracy i nauki, nieznającej płochych uciech i marzeń, namiętnie rozkochanej w prawdzie, i pięknie i fanatycznie uwielbiającej dobro. Znać było, że młoda dziewczyna ta oddawna patrzyła oko w oko wielkim zagadnieniom ludzkości i jej bytu, i że zagadnienia te pochłaniające jej umysł i serce, obudzały w pierwszym szlachetną ciekawość, drugie zapalały namiętnemi lecz wolnemi od samolubstwa pragnieniami. Czekała z ust przybranego ojca opowieści o jakiemś dobrem