Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o przedmiocie tak stałych swych uwielbień. „Czy umarł?“ — zapytała. „Nie — odrzekłem, — ale utracił majątek“. Słowa te poszły mi na korzyść; Henrjetta stała się nagle tak uprzejmą dla mnie, jaką nigdy nie była, i poraz pierwszy odkąd zacząłem starać się o jej względy, zaprosiła mię do siebie na kolację. Dziś Viardot śpiewa w operze; dają Cyrulika, a wiesz jak namiętnie lubię arję Rozyny. Aby więc nie opuścić ani jednego aktu tej zachwycającej muzyki, kończę ten list, i biegnę aby głowę moją powierzyć rękom naszego Lully, tego mistrza i ideału wszystkich fryzjerów Europy. Tyś nigdy nie potrzebował fryzjera, szczęśliwcze, bo natura obdarzyła cię tak pięknemi włosami, że upleśćby z nich można sieć dość obszerną do wyłowienia wszystkich serc niewieścich z nurtów rzeki Czułości. Co do mnie, mam włosy rzadkie, ale Lully umie dokonywać prawdziwych cudów, choć djabelnie drogo każe sobie za to płacić. Ale my, pokrzywdzeni od natury, musimy płacić, aby być pięknymi. Adieu mon beau, et beaucoup de courage“.
Drugi list krótki był, i następującej treści:
„Przebacz mi kochany Anatolu, że nie mogę zająć się sprzedażą powozu twego, koni, obrazów i t. d., którą powierzyć mi raczyłeś. Jestem w tych dniach pochłonięty pracą, bo oto jeden ze zwierzchników moich przeniósł się do wieczności,