Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/253

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Handel bardziéj jeszcze niż rzemiosła oddany jest na prowincyi w ręce Izraelitów.
Jak każdy monopol, przynosi to niezmierne straty i dla ogółu, i nawet dla tych, którzy na pozór z monopolu tego zdają się odnosić korzyści. Brak konkurencyi zradza w handlu, tak jak i w rzemiosłach, niesumienność sprzedających, na którą ze wszech stron słyszéć można narzekania ogólne.
Czy nie należałoby do kobiet, tak licznie a przeróżnie cierpiących z braku pola do pracy, stworzyć te zbawienną konkurencyą tak w handlu, jak i w rzemiosłach? Zdarza się nieraz słyszéć zdanie, że w handlu konkurencya z Izraelitami jest niepodobną, że każdy sklep, powstający obok izraelskich, prędzéj lub późniéj upaść musi. Zdanie to, zupełnie błędne, wyrobiło się w społeczności winą tych, którzy kiedykolwiek dotąd probowali tworzyć tę konkurencyą, biorąc się do tego nieumiejętnie albo nieuczciwie. Jako dowód zaś niezmiernego pożytku konkurencyi takiéj, przedstawia się mnóztwo razy powtórzony fakt, że wraz z powstaniem świeżego zakładu handlowego, w zakładach izraelskich ceny wprzódy wygórowane zniżały się; ale jeśli sklep nowo powstały umiejętnością prowadzenia interesów nie dorówna dawnym i ceny przedawanych przedmiotów podniesie o wiele wyżéj nad ich słuszną wartość, to rzecz bardzo prosta, że konkurencyi ze sklepami izraelskiemi nie wytrzyma i upa-