Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uczenie oszczędza nawet dziecku wielu trudów i zmarnowanego czasu w przyszłości.
Bony więc cudzoziemki, jeśli są starannie wybrane i doglądane przez same matki w sposobie zajmowania się dziećmi, nietylko nie są szkodliwe, ale nawet mogą być pożyteczne, chociaż znowu nigdy tak koniecznie, aby niezbędnemi się stawały. Nie wspominamy tu o wypadkach, w których rodzice pozwalają, aby dzieci, powierzone bonom cudzoziemkom, zapominały ojczystego języka; wypadki te są i bardzo rzadkie u nas, i tak pogardy godne, że im wspomnienia nawet poświęcać nie warto. Ale skoro umysł dziecka z nawpół-sennego życia, budzi się i otwiera dla pojęć, mających być podstawą przyszłego wychowania, skoro bona ma być zastąpiona przez nauczycielkę, — wtedy przyjmowanie cudzoziemek do domów, zamiast dobrze usposobionych krajowych guwernantek, staje się śmiesznością, złym wpływem na młode pokolenie i grzechem, popełnianym przeciwko rozwojowi jednéj gałęzi miejscowéj pracy kobiecéj, a zatém jednéj gałęzi miejscowéj oświaty.
To samo prawie powiedziéć-by można o piérwszeństwie, dawaném przez rodziców, zamieszkujących po miastach, nauczycielom nad nauczycielkami. To przyznanie piérwszeństwa mężczyznom nie zawsze ma za podstawę przekonanie o doskonalszém ich nauczycielskiém usposobieniu.
Jak w kwestyi cudzoziemek, tak i w tym razie,