Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

samych i zobaczcie, czy jesteście dość silni, dość ruzumni i wielcy, aby miéć prawo tak dowolnie brać się do przetwarzania człowieka? Bo brać dziecko za żonę dla tego, aby z niej zrobić kobietę według pojęć lub potrzeb waszych, to przetwarzać i tworzyć; a komuż na ziemi Stworzyciel dał prawo samo­wolnego rozrządzania moralném jestestwem bliźniego?
Odebrać indywidualizm człowiekowi — jest to zabić go; skrzywić ten indywidualizm arbitralném naginaniem jest to skrzywić i złamać duszę człowieka.
Zechcecie, naprzykład, aby żona wasza kochała to, kiedy-by ona, z natury własnego serca, kochała tamto; zechcecie, aby wierzyła w to, kiedy-by ona z natury swego umysłu wierzyła w tamto: to uczyni­cie tak, że, nie mogąc kochać i wierzyć przez siebie, nie będzie ona chciała lub nie potrafi kochać i wie­rzyć przez was i zostanie bez żadnéj wiary i miłości, z udaną chyba i kłamaną przed wami. Albo je­żeli ten 16-stoletni materyał pokaże się żelazem lub stalą, i w waszéj kuźni zabraknie ognia i w waszych ręku zabraknie mocy dla nadania mu pożądanéj przez was formy?
A jeżeli jeszcze ten materyał, przerobiwszy się na człowieka, nie ujrzy w was takich materyałów, jakieby posiadać pragnął? Zawołacie: niestałość! lekkość kobieca. Ależ bądźcie konsekwentnymi!