Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nalał cię gorzkim jadem
twój niespokojny sen. —

— To nic, druhowie mili,
jeszcze pójdziemy w tan,
zakwitnie jeszcze paproć
w nocy na święty Jan! —


3

Takeś mi przeszła, wiosno,
takeś odeszła stąd,
że nie zostało śladu
zielonych twoich świąt.

Spaliło złote słońce
dojrzewający łan
i paproć nie rozkwitła
w nocy na święty Jan.