Przejdź do zawartości

Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pieśń jakaś płynie weselna —
raduje się cały świat,
z pod śniegów wstają, jak dymy,
miłości dalekich lat.

Ktoś słodkie imię twe kładzie
na serce, jak dobrą dłoń, —
i słyszę twój głos daleki,
i czuję twych włosów woń.

I nie wiem — twoje to tchnienie,
czy wiatru wiosenny wiew?
...O słońce, pocoś mnie wiosną
nalało, jak pąki drzew?


2

Budzą mnie ze snu tęsknoty
szumami wezbranych rzek,