Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
UMARŁE SNY

Ty nie wskrzeszaj tych umarłych snów,
które dotąd czarowały nas!
To, co okrył niepamięcią czas,
nie ożyje w naszych sercach znów.

Białe wonie jaśminów i bzów,
gdzieś za oknem ciche szumy fal,
gdzieś za sadem las... szumiący las...

Cisza... senność... księżycowa dal...
Tak! to było... ale od tych słów,
od umarłych tych snów wieje żal.