Strona:Edward Redliński - Konopielka.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ot i jakoś wydumalimy razem. Nu to co? Niech panienka bierze waliski, pojdziem!
Nic z tego, ja ogłaszam: Jakże Szymon ma spać z Jadzio i żonko, kiedy noga!
Co noga?
A podkurczona! Toż dwie baby spalib jemu na kuśtyku!
Dunaj aż za głowe sie złapali z żalu, ale Dunaicha nie ustępujo: Przekręci sie na taki bok, żeb kuśtyczysko wystawało jemu nie na łóżko, ale za łóżko, a Dunaj: Boj sie Boga, kobieto, całe noc trzymać noge za łóżkiem? Kto wytrzyma!
Ławke pod noge podstawi!
Ależ i święty nie wytrzymałby nocy na jednym boku!
A jak Filip śpi na ławie? Jeden bok odleży, to co robi? Przekręca sie głowo tam dzie nogi i znow kolana ma do chaty, nie w ściane. Tak samo Szymon, przekręci sie nogami na poduszke: bok sobie zmieni, a kuśtyczysko znowuś bedzie sterczało za łóżko, jak sterczało!
Uczycielka stoi pod ściano, trzewiczkiem o trzewiczek postukuje, a odziana letko, w jakiś paltocik z kapiszonem, sukienka ledwo kolana zakrywa, głowa goła, bez chustki, słucha i głowo kręci z podziwu, że tak wszystko wiemy, i raz po raz czub z oczow odgarnia. Dunaj ogłaszajo, że jest lepszy sposob!
No no? Zaciekawiło nas, co też Dunaj wymyślili. A oni, że u Złośnego Bartoszka mu-