Strona:Edward Redliński - Konopielka.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na wieki wiekow, dzieńdobry, odpowiada ona, Kuśtyk dołączajo, hycajo nad ziemio: tu ręko sie podepro, tam podskoczo, nadążajo za Dunaicho, na uczycielke popatrujo z dołu. I pytajo sie wreszcie jakie litery bedo uczone: i pisane i drukowane?
Tak, mówi ona, pisane i drukowane.
Czytać pisane i drukowane, i pisać pisane i drukowane?
Pisać tylko pisane.
E, to słabo. Nieboszczko Grzegor pisał drukowanymi.
A pisanymi?
Pisanymi nie umiał, on na książkach wyuczony. A czytał tak prętko, jakby rozmawiał! Pani które litery bedzie uczyć, polskie czy ruskie?
Polskie.
A ja umiem pare ruskich. Umiem be, we, cze i że. Kiedyś uczył tu u nas ruski partyzant, ale jakieś przyjechali i zabrali jego. A czy to prawda co mówio, że od czytania rozum miesza sie?
Może, ale nie tylko od czytania. Znałam jednego co zwariował, choć nie umiał ni czytać, ni pisać.
A czy nie nazywał sie Boluś?
Nie, Rurka Jerzy.
Bo u nas był kiedyś durny Boluś, ale w świat poszed i zaginoł. A może to był Boluś? może sie przemianował na rurke, głupie to lubiejo. Lewe oko miał niżej?