Strona:Edward John Hardy - Świat kobiety.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

podobnych katastrof na morzu, mówi, iż zwykle tchórzostwo mężczyzn przyczynia się do przerażenia kobiet i pobudza je do krzyków, które zwiększa okropność chwili. Gdy kilku ludzi obdarzonych krwią zimną przemówi do kobiet, uspokoi je zwykle. W podobnie krytycznych chwilach gdyby ludzie nie tracili panowania nad sobą, szanse wyratowania się byłyby daleko większe. Tymczasem samolubna oraz gwałtowna żądza wydobycia się z niebezpieczeństwa najczęściéj powoduje zgubę.
W opisie rozbicia Kent’u w r. 1825 czytamy o pełném odwagi i godności zachowaniu się dwóch pań w tak okropnéj chwili. Kiedy oświadczono kobietom, zgromadzonym na pokładzie, iż nie było już żadnéj nadziei ocalenia, a śmierć zbliżała się szybka i nieunikniona, jedna z nich padła na kolana, złożyła ręce i zawołała: „Chociaż w ten sposób przyjdź Panie.“ I zaraz zwróciła się do obecnych, ażeby razem czytać Pismo święte. Siostra jéj z równym spokojem wyszukała odpowiednie psalmy i czytały je obie głośno, przeplatając modlitwą.
Ileż kobiet spaliło się żywcem z powodu, że ze strachu, w chwili zajęcia się płomieniem, straciły głowę. Gdyby która z was, czytelniczki, znalazła się w tém położeniu, cóżby uczyniła? „Zadzwoniłabym gwałtownie” — odpowie jedna, przywykła do ciągłéj usługi służącéj. „Pobiegłabym po wodę” — zawoła druga. A inna znów: „Obwinęłabym się w dywan lub kołdrę.” Otóż w podobnym wypadku należy, zamiast dzwonić i szukać tego, czego niéma pod ręką, rzucić się na ziemię i tarzać po niéj, dusząc ogień. W ten sposób stłumi go się lepiéj, niż każdym innym