Strona:Edmund Jezierski - Wyspa elektryczna.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z miejsc i poczęli się żegnać z nim, dziękując za wykład.
Lecz tu gościnność Włocha wystąpiła w całej pełni.
— O nie, moi panowie — zawołał, przytrzymując ich za ręce — tak być nie może; musicie pozostać u mnie dłużej. Zaraz tu każę podać herbatę i kawę, co kto woli.
Zapraszani w sposób tak energiczny, musieli pozostać. Dr. Zerri rzucił przez tubę rozkaz i wnet na podstawie przy biurku ukazała się taca, zapełniona filiżankami z wonną herbatą i mokką.
Zasiedli do niej i właśnie delektować się zaczęli wonnym narkotykiem.
— Wichry nasze — objaśniał dalej profesor — stanowią jedno z głównych narzędzi obrony wyspy. Przy ich pomocy ani jeden okręt nie ośmieli się podejść blisko do niej, gdyż wichry zmuszą go do zmiany kierunku. Gdy tylko otrzymamy wiadomość, że na widnokręgu ukazał się okręt, wnet, jak brytany z łańcucha, spuszczamy nasze wichry i dmą one dotąd, dopóki ten okręt nie przybierze innego kierunku, więcej dla nas dogodnego.
— A gdy to będzie statek parowy, który może stawić opór wszelkim wichrom? — spytał Henryk.
— Wtedy biada mu — odrzekł dr. Zerri i urwał nagle, jakby obawiając się powiedzieć za dużo.
Dr. Wicherski również przerwał rozmowę i wstając rzekł:
— Czas już na nas, czas, musimy śpieszyć się.