Strona:Edmund Jezierski - Prawda o Sowietach.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kupić; średniakowi zaś boimy się dać, ażeby nie oskarżono nas o popieranie kułaków, czyby nie można tworzyć arteli z biedaków i średniaków? Inaczej nie wytrzymamy“.
We wsi Matwiejewce rozdano biedakom 12 koni, ani jeden z nich nie zapłacił. W innej miejscowości siedmiu inwalidom dano traktor, zorali nim wszystkiego 20 dziesięcin, a potem oświadczyli, że weksli za traktor (2.400 rb.) nie są w stanie zapłacić. Na zebraniach oskarżali władzę sowiecką, że nie gospodarczo wydatkuje fundusze, dając kredyt tym, którzy nie są w stanie go wytrzymać.
I znów refren: „Polityka kredytowa na wsi winna ulec rewizji; my nie możemy omijać zupełnie podstawowej grupy gospodarczej — średniaków“.
Powoli posuwa się czas: wierz, spodziewaj się i czekaj... rewizji. A czy nie grozi niebezpieczeństwo, że włościaństwo wyprzedzi biurokrację sowiecką w „rewizji“ swego stosunku do władzy sowieckiej? Ta możebność tem wyraźniej zarysowuje się na horyzoncie, im baczniej wczytywać się w prawdziwe dowodzenia „badaczy“.
„Politycznie wieś obudziła się, — pisze Martynow: szybkiemi krokami idzie naprzód. Z pośród wszystkich pytań, zadawanych przezemnie na zebraniach, większość miała charakter polityczny. Wieś interesuje się wszystkiem: sytuacją wewnętrzną i międzynarodową, życiem państw kapitalistycznych, życiem partji i. t. p. Jednakże, — zauważa autor: z tej strony wieś mało jest obsłużona, a nawet powiedziałbym, wcale nie jest obsłużona. Brak obecnie takich