Strona:Edmund Jezierski - Prawda o Sowietach.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzie są równi, że jest to nacjonalizm kontrrewolucyjny, i że za to... można dostać się do czeki...
Nowa zmiana czekała robotników, gdy skończyły się wojny domowe i zaborcze. Teraz komisarze rzucili im hasła: chcesz zakosztować rozkoszy raju, to bierz się do pracy, odbuduj przemysł, bo inaczej bieda ci grozi...
I w pokorze ducha, gdy głód mu w oczy zajrzał, naszpikowany w pewnym już stopniu mądrościami Lenina, zabrał się do tej pracy, pocieszając się w trudnych chwilach życia samogonką, słuchając w klubach związkowych wykładów o tem, że komuniści lada dzień świat cały opanują, że Lenin jest największym mędrcem świata, że religja to opjum dla narodu i t. p.
Pracował więc, by doczekać się raju, a jednocześnie patrzał, żyjąc sam w nędzy, na zbytek jaki roztaczali wkoło komisarze i władcy sowieccy, nepmani i ci wszyscy, którzy żerowali na komunistycznej nędzy jego.
Oszołomiony stekiem frazesów, przytłoczony nadmiarem nędzy, pracował, ażeby zdobyć kęs chleba, ażeby zaspokoić głód swój i rodziny.
Budziło to w nim pewne refleksje, lecz czarna rzeczywistość życiowa głuszyła je w nim.
Ażeby do reszty zabić w nim zdolność myślenia, ażeby uczynić z niego powolną sobie kukłę, władze sowieckie zamiast drogiego a tajnie pędzonego samogonu wprowadziły tanią „monopolową“ wódkę, i coraz urządzały i urządzają uroczystości z masą czerwonych sztandarów i przemów. Jednocześnie coraz bardziej udoskonalony system policyjny i szpiegowski