Strona:Edmund Jezierski - Ludzie elektryczni 02.pdf/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W tym celu wysłał aeroplanem najlepszej konstrukcji jednego z najzdolniejszych lotników, Stefana, owego towarzysza przygód Czesława. Obliczywszy jednak dokładnie czas, jaki on zużyje na przebycie drogi do Algeru, następnie zanim władze miejscowe przygotują oddziały, wyznaczone do wyprawy i, zanim one przybędą na miejsce wobec zerwania linji kolejowej, przyszedł do przekonania, że nie nastąpi to prędzej, jak za dziesięć dni, a do czasu tego Elektropolis stanie się łupem napastniczych band Arabów.
Całą więc swą energję i pomysłowość wytężył celem odpowiedniego zabezpieczenia miasta i przygotowania obrony.
Po obejrzeniu robót udawał się do laboratorjum, gdzie przygotowywał specjalnego systemu bomby, wydzielać mające duszące gazy, a które rzucane z aeroplanów, szerzyć miały zniszczenie wśród Arabów.
Niezależnie od tego w akumulatorach zbiorników elektryczności gromadził olbrzymie zapasy tej potężnej siły, która w walce z nieprzyjacielem niezwyciężoną broń stanowić miała.
Z troską i niepokojem śledził bieg robót przy przygotowaniach do obrony, spiesząc się, by wykonać je na czas, by nieprzyjaciel nie zaskoczył ich nieprzygotowanych.
Coraz też wyruszały na wywiady oddziałki rekonesansowe, lub też wznosił się w przestworza aeroplan, by z wyżyny dostrzec nadciągającego wroga.

63