Strona:Edmund Jezierski - Ludzie elektryczni 02.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

fabryk… Lecz nigdzie nie widać wyniosłych kominów tak szpecących krajobraz, i rozsiewających wokoło i dym, i sadze. Nigdzie nie słychać tam turkotu i hałasu, praca w fabrykach tych odbywa się cicho, maszyny obracają się bez najmniejszego szmeru, pokorne i posłuszne woli i skinieniu wszechmocnego pana tego miasta — człowieka.
Pośrodku miasta wznosi się dziwny budynek. Jestto wieża, wyniosła wieża, szeroka bardzo u podstawy, na której szczycie strzela wzwyż ku niebu niezliczona ilość drutów.
W wieży tej zamknął człowiek, potężny władca miasta, ujarzmioną potęgę, przy której pomocy cudów tych dokonywa… To serce, mózg i siła miasta.
Stąd czerpie ono siły do życia, stąd płynie cała moc i potęga. W niem się koncentruje wszystko, co w mieście cudów dokonywa…
Dnia dzisiejszego wieża przybrała się świątecznie. Stroi ją zieleń mnogich girland, zdobi ją kwiecie wonne, powiewa z niej niezliczona moc chorągwi o barwach Rzeczypospolitej francuskiej, obok których powiewają i inne, o biało - czerwonej barwie Rzeczypospolitej polskiej.
Tak samo wspaniale przybrany jest i dworzec kolei elektrycznej, łączącej miasto z Algerem, a przezeń z Europą.
Na dworcu tym ruch panuje niezwykły. Liczne grono osób oczekuje nadejścia pociągu z Algeru.