Strona:Edmund Jezierski - Ludzie elektryczni 01.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

oraz o małego Saida, który tak gorąco prosił o zabranie go na wyprawę w głąb pustyni, że Czesław uległ jego prośbom i zaliczył go do konwoju.
Uradowany chłopak uwijał się na swym małym berberyjskim koniku w około karawany, grożąc, że każdego napotkanego nieprzyjaciela zabije z małego karabinka, w jaki go uzbrojono.