Strona:Edmund Jezierski - Katarzyna I.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Podczas mowy Tołstoja z jednego kąta sal- dobiegł pochwalny szmer i zwrócił uwagę zebranych dostojników na grupę oficerów gwardji, którzy tam stali, nie mając właściwie żadnego prawa na przyjmowanie udziału w tak dostojnem zgromadzeniu, zwłaszcza podczas tak doniosłych obrad...
Oburzony ich bezceremonjalnem zachowaniem, Repnin zerwał się i ostro krzyknął na nich. Zamiast odpowiedzi Buturlin, który wiódł rej w całej tej grupie, podszedł do okna, otworzył je i dał znak ręką...
W tejże chwili, jakby w odpowiedzi na pytanie Repnina, dało się słyszeć donośne bicie w bębny. Momentalnie wszystkie dziedzińce i wszystkie wejścia do pałacu obsadzone zostały przez wojsko.
— Kto się ośmielił... bez mojego rozkazu?— zaczął Repnin, trzęsąc się z oburzenia.
— Ja mam rozkaz carycy, — odrzekł mu Buturlin z niezamąconym spokojem.
W takich warunkach, po tym wielce przekonywującym epizodzie, debaty odbywały się tylko formalnie.
Dla formy tylko Apraksin spytał sekretarza stanu, Makarowa, czy istnieje jaki testament zmarłego cara, Kiedy nastąpiła odpowiedź, że „nic podobnego niema*, admirał zaproponował, ażeby