Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiadomość o tém, że nazajutrz Aissauczykowie mają wejść do Tangieru.
Aissauczykowie jestto jedna z najgłówniejszych sekt marokańskich, zawiązana, jak i wszystkie, z natchnienia Bożego, przez pewnego świętego imieniem Sidi-Mohamet-ben Aissa, który urodził się przed dwoma wnękami i o życiu którego przechowało się wiele niejasnych podań o cudach i bajecznych przygodach, opowiadanych na rozmaite sposoby. Aissauczykowie, aby wyjednać u Boga szczególną opiekę, modlą się ciągle, pełnią pewne praktyki nakazane w ich bractwie i starają się o podtrzymywanie w swych sercach, nie powiem wiary prawdziwéj, ale jakiéjś egzaltacyyi religijnéj, jakiegoś gorączkowego szału, który objawia się w sposób dziwaczny i dziki. Mają oni wielki meczet w Fez, meczet, który jest niby główném ogniskiem zakonu; ztamtąd to, rok rocznie, rozsypują się gromadami po wszystkich prowincyach państwa, zbierając do koła siebie swych braci, rozproszonych po wsiach i miastach, aby wspólnie z nimi obchodzić swoje święta. Ich religijny obrządek, podobny zresztą do obrządku krzyczących a raczéj wyjących i kręcących się w kółko derwiszów wschodnich, jest rodzajem wyuzdanego tańca. W tym tańcu, śród dzikich skoków, wykręcania się i krzyków, wpadają w taki szał i wściekłość, iż w końcu, odchodząc od zmysłów, zębami kruszą drzewo i żelazo, palą sobie ciało rozżarzonemi węglami i krają je nożami, połykają kamienie i błoto, rozdzierają zwierzęta i pożerają je żywcem; a trwa to dopóty, nim wreszcie nie padną na ziemię bez sił i