Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/422

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




∗             ∗

Dziś, o wschodzie słońca byłem na przeglądzie załogi Fezu, który robi sułtan trzy razy na tydzień na tym samym placu, gdzie się odbyło uroczyste przyjęcie naszego poselstwa.
Wychodząc z miasta przez Bramę Niszy Masła, miałem piérwszą próbkę manewrów artyleryi. Spora gromada żołniérzy, starców, ludzi dorosłych i dzieci, ubranych czerwono, — biegła za armatką, którą muł ciągnął. — Armatka owa, było to jedno z tych dwunastu dział, które rząd hiszpański podarował sułtanowi Sid-Mohamedowi po wojnie 1860 r. Od czasu do czasu muł potykał się, albo w bok się rzucał, albo stawał, i wówczas cała owa hałastra zaczynała krzyczéć i okładać go kijami, śmiejąc się przytém na głos i podskakując jak gdyby prowadziła wóz karnawałowy. Co chwila przytrafiała się jakaś biéda: to padało wiaderko, to wycior, to jeszcze coś innego; bo wszystko było zawieszone na łożu działa. Mul