Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/380

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




∗             ∗

Dziś wielki rozruch w pałacu z powodu piérwszego i jedynego pokuszenia się o podbój miłosny, którego się dopuścił pewien chrześcianin, osobistość podrzędna w składzie naszego poselstwa. Nieborak ów, chłopak młody, któremu zapewne zaczynał już ciężyć ten dyplomatyczno surowy żywot, jaki powadzimy od dni czterdziestu, spostrzegłszy, nie wiem już skąd, piękną maurytankę przechadzającą się po ogrodzie, pomyślał sobie (bo i któż z nas jest wolny od słabostek!), iż kobiéta ta nie potrafi oprzéć się urokowi jego ślicznej osoby, i, nie dbając o niebezpieczeństwo, przez o twór w murze wślizgnął się do zakazanego obwodu. Czy odważny nasz młodzian, stanąwszy przed nimfą, zaczął od wyznania jéj swojéj wielkiéj miłości, czy się tam może i bez tego wstępu obyło, czy nimfa łaskawie go słuchać raczyła czy z krzykiem uciekła, o tém dowiedziéć się trudno, gdyż wszystko jest tajemnicą