Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/344

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

odrzekł lekarz, zmuszeni są zgadywać.
I nachylając się ku pięknéj choréj powiedział jej słów kilka do ucha.
Musial zgadnąć, bo zakryła sobie twarz rękami i nie nie odrzekła.
Byłem niezmiernie ciekawy dowiedzenia się tego co jéj powiedział; ale nie chciał mi dać żadnych objaśnień w téj mierze, i tylko od czasu do czasu powtarzał: Lesbos! Lesbos!