Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

skim tym kraju, pozbawić płeć piękną! marokańskiéj stolicy naszego czarującego widoku.

∗             ∗

Wczoraj byliśmy na obiedzie u wielkiego wezyra Taiba Ben Jamani, przezwanego Boaszeryn, co podług jednych ma znaczyć: zwycięzca w grze w piłkę, a podług innych: ojciec dwudziestu synów: powiedziałem: u wielkiego wezyra, choć wprawdzie Taib Ben Jamani nigdy nim nie był a tytuł ten odziedziczył po swoim ojcu, który piastował ów wysoki urząd za panowania poprzedniego sułtana.
Służącego wezyra, który zaproszenie przynosił, przyjął Poseł w naszej obecności.
— Wielki wezyr Taib Ben Jamani Boaszeryn, rzekł on z wielką powagą, prosi Posła Italii i jego towarzyszów, aby raczyli spożyć dziś obiad w jego domu.
Poseł podziękował.
— Wielki wezyr Taib Ben Jamani Boaszeryn. powiedział następnie sługa z tą samą niewzruszoną powagą, prosi również Posła Italii i jego towarzyszy, aby udając się do jego domu zabrali z sobą widelce i noże, tudzież aby przyprowadzili swoje sługi, któreby im podczas obiadu służyły.
Wyruszyliśmy nad wieczorem, wszyscy we frakach i białych krawatach, konno, ze zwykłym orszakiem żołniérzy. Nie przypominam już sobie, w któ-