Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/299

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się, iż niezbyt wiele z tego zrozumieli. Potém, wychodząc, spytali, czy chrześcianie kładą sobie te sprężyny na głowę dla zabawki. A ty, zapytałem Selama, cóż ty myślisz o tych kapeluszach? Myślę, odpowiedział, z miną arcy-pogardliwą, dotykając się końcem palca mego cylindra, że gdybym miał żyć lat sto w waszym kraju, być może, z czasem i jabym się ubierał tak, jak się tam ubierają; pogodziłbym się z butami, krawatami a nawet z tym krojem sukni i z temi brzydkiemi barwami, które podobają się panom; ale takiej ozdoby jak ta, téj szkaradnéj czarnéj rzeczy... ab! Bóg mi świadkiem, wołałbym raczéj umrzéć, niż w nią się ustroić!