Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/293

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Cieszy mię to nie pomału, rzekł, iż król Italii, przysłał swego Posła aby wzmocnić jeszcze bardziéj ową dawną przyjaźń, która nas łączy. Dom Sabaudzki nigdy nie toczył wojny z Marokko. Kocham dom Sabaudzki, i z radością, z uwielbieniem śledziłem za owymi wielkimi wypadkami, które spełniły się pod jego przewodnictwem w Italii. Za czasów starożytnych Rzymian, Italia była krajem najbardziéj potężnym na świńcie. Potém rozdzieliła się na siédm państw. Moi przodkowie byli przyjaciółmi wszystkich tych siédmiu państw, a ja teraz gdy owe siédem państw złączyły się w jedno, skupiłem w sobie dla tego jednego całą tę przyjaźń, którą moi przodkowie żywili dla każdego z nich zosobna.
Nasz Poseł, pomiędzy innemi rzeczami, powiedział, iż król włoski przysyła mu swój portret.
— Jestto dar drogi, rzekł, i każę go zawiesić w moim sypialnym pokują naprzeciwko pewnego zwierciadła, które jest piérwszym przedmiotem, na który wzrok mój pada gdy się budzę: a tak, co rano, skoro tylko oczy otworzę, będę w niém widział odbicie oblicza króla Italii i myśli moje zwrócę ku niemu.
Po chwili zaś dodał:
— Jestem bardzo zadowolony i życzyłbym sobie, abyście przez czas dłuższy zabawili w Fez, i mam nadzieję, że przechowacie o nim miłe wspomnienie po powrocie do waszéj pięknéj ojczyzny.
Podczas gdy mówił to wszystko, ciągle niemal miał oczy zwrócone na głowę swego konia. Chwilami zdawało się, iż chce się uśmiéchnąć; lecz wówczas