Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sny; w dnie świąteczne jadają z mięsem. Po powrocie mężczyzn spożywają wieczerzę i zwykle o zachodzie słońca wszyscy spać idą. Czasami po wieczerzy jakiś starzec otoczony gronem rodziny i krewnych opowiada bajkę lub prawdziwą przygodę. Podczas nocy duar jest pogrążony w ciemności i ciszy, tylko przed jednym jakimś namiotem pali się lampka, która służy za przewodnika dla zbłąkanych podróżnych. Ubiór tak mężczyzn jako też i kobiet stanowi koszula z bawełnianego płótna, płaszcz i gruby haik. Płaszcz i haik piorą nie częściéj jak trzy lub cztéry razy do roku przed uroczystemi świętami; skutkiem czego te części ubrania są tak ciemne jak ich skóra, a czasami od niéj czarniejsze. O czystość ciała dbają nieco więcéj, gdyż bez ablucyj przepisanych koranem nie mogliby się modlić. Kobiety najczęściej myją co ranka całą swoją osobę, ukrytą pod haikiem zarzuconym na denarek. Ale, pracując tak jak pracują i śpiąc tak jak sypiają, są wiecznie brudni, pomimo że, o dziwo! używają mydła. W wolnych chwilach, wielu z nich grywa w karty, a kiedy nie grają w karty, najmilszą rozrywkę dla mężczyzn stanowi leżenie na wznak na ziemi i podrzucanie w górę i łapanie na ręce jak piłkę swoich dzieciaków; do których jednak w miarę tego jak podrastają, przywiązanie ich stygnie. Dzieci również stopniowo obojętnieją dla swych ojców. Wielu z tych synów duaru dochodzi do wieku lat dwunastu i czternastu, nie widziawszy nigdy innego domu nad te swoje namioty; to téż ciekawém jest posłuchać maurów i europejczyków, któ-