Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bardzo szybko skrępowany i zakneblowany. Nie mieli oni prawdopodobnie zamiaru uczynić mu krzywdy, atoli groziło mu poważne niebezpieczeństwo uduszenia przez knebel.
Gdy już niemal dogorywał, zjawił się na widowni ów czwarty mężczyzna, wyjął mu knebel z ust i znacznie polepszył jego położenie. Nie ulega wątpliwości, że nie był członkiem bandy włamywaczy.
Nasuwa się przypuszczenie, iż owej nocy, dwie oddzielne bandy, niezależnie od siebie dokonały napadu na bank. Czy tak jest, czy nie jest zresztą, trzeba owemu, czwartemu wyrazić uznanie za ten czyn ludzkości.




— Tak więc było! — Wallis przeczytać sprawozdanie w swym dzienniku porannym, nie czując zgoła gniewu. Chociaż noc zakończyła się dlań niepomyślnie, miał pewien powód do zadowolenia. — Nie przebaczyłbym sobie nigdy, gdybyśmy zabili strażnika! — powiedział do towarzysza.
Oczy jego miały wyraz znużenia, a twarz była niezwykle bladą. Przeżył wyczerpującą