Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czała jej męża. Rozradowała ją wielce nadzieja doprowadzenia dzieła do zamierzonego celu.
— Powinnabyś sobie znaleźć jakieś zajęcie! — powiedział raz Gilbert, w sposób, jak zawsze, nader powściągliwy.
Uśmiechnięta, zadała sobie teraz pytanie, coby pomyślał, znając rodzaj zatrudnienia, jakie sobie teraz obrała.




Dom w Horton, służący na schronisko May i jej dziadka stał przy małej, czystej uliczce, w dzielnicy zamieszkałej głównie przez artystów i ich rodziny. Małe i proste mieszkanko, urządzone było z doskonałym gustem, a meble, stare zresztą posiadały wybitne cechy wartości i wykwintu.
Stary muzyk Wing siedział w fotelu, pod kominkiem, w izbie służącej jednocześnie za jadalnię i kuchnię. May zajęta była robótką ręczną.
— Drogie dziecko, — powiedział starzec swym miłym, łagodnym głosem — lepiej będzie, sądzę, jeśli nie wyjdziesz już dziś wieczór na miasto.