Strona:Edgar Wallace - Wills zbrodniarz.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Proszę, weź to pani! Zyskałam bardzo dużo materjału do rozważań. Czy może p. Standerton wspomniał od tego czasu kiedyś o wydarzeniu?
— Nigdy! — odparła May. — Od tego czasu zresztą widziałam go raz tylko, siedzącego na dachu omnibusu.
W kilka minut potem May odeszła.
Obfite to było źródło dla nasycenia wyobraźni Edyty.
— Cóż to może znaczyć? — myślała. Jaka w tem wszystkiem tkwi tajemnica.
Przywodząc sobie na myśl bliższe okoliczności wspomniała, że tegoż wieczoru był Gilbert niezwykle roztargniony. Zauważyła nerwowe drżenie rąk, a nawet wspomniała matce o dziwnej jego bezprzytomności.
Jeśli atoli oczekiwał przybycia muzyka i jeśli sam wybrał utwór, który miał grać, to czemuż tony te wywarły na nim tak straszliwe wrażenie? Nie był zgoła skłonny do komedjanctwa i w charakterze swym nie miał nic teatralnego.