Strona:E. W. Hornung - Pamiętnik złodzieja.pdf/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wych; następnie odpiął trzy dolne guziki u kamizelki i ujrzałem okręconą dokoła jego pasa delikatną linkę z misternie w równych odstępach zawiązanemi pętlicami.
— Czyż potrzebuje ci udzielać dokładniejszych objaśnień? — pytał Rafles sznur odpasując — z pomocą tych pętlic, i pokazywanych poprzednio pręcików urządzić można wygodną drabinkę, której jeden koniec opatrzony stalowym hakiem zaczepia się o twardy jaki przedmiot. Baczyć na to głównie trzeba, iżby znalezione oparcie było silne, lecz rury wychodzące zewnątrz muru od porcelanowej wanny znajdującej się w ubieralni lorda, przedstawiały dostateczne bezpieczeństwo w tym względzie. Dla przekonania się o tem obserwowałem miejscowość w ciągu dnia, po za czynionemi spostrzeżeniami nocą.
— Obrachowałeś wszystko z góry?
— Mówiłem ci, kochany Bunny, że nie jestem zwolennikiem sztuk gimnastycznych, dokonywanych na drabinie, wspomniałem jednak, że jeśli kiedykolwiek takiej drabiny używać zechcę, musi ona być najlepszej konstrukcyi i najświeższego wynalazku, zakończył Raffles obwijając się na nowo linką, która, mówił przydać się jeszcze może.
— Jak długo te urządzenia zabrały ci czasu? — pytałem.
— Dziś wieczór nie dłużej nad pięć minut a jedna z nich poświęcona była zajęciom spełnianym w zastępstwie służącego.
— Jakto — dziwiłem się — zdążyłeś przez te kilka minut wejść i zejść po drabinie, dostać się do pokoju, rozbić metalowe pudło, zabrać z niego strój parowski, podeprzeć drzwi od środka i t. d.