Strona:E. Korotyńska - Złamany krzak.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 4 —

stwo z ust jego nie wyszło i chociażby wiedział, iż surowo będzie ukarany — przyznawał się do winy.
Doktór kochał tych dwoje dzieci, zamierzając kształcić Józia wysoko, gdyż posiadał duże zdolności, do córki zaś miał przyjąć rozumną wychowawczynię, któraby w braku matki zajęła się kształceniem jej umysłu i serca.
Sam miał rozległą praktykę, czas zaś wolny poświęcał hodowli niezwykłych kwiatów i owoców.
W ogrodzie było pełno prześlicznych odmian roślin krzewiastych. Maliny doprowadził do nadzwyczajnej wielkości, aż uginały się gałęzie od ciężkich, cudnej barwy owoców.
W chwili tej, gdy bawiły się dzieci, myśl doktora była zajęta olbrzymi-