Strona:E. Korotyńska - Przygody pieska Filusia.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A ty niecnoto! będziesz mi łamał kwiaty! Patrzcie go! wchodzi do parku, jakby był właścicielem i łamie narcyzy... Skąd jesteś?
Chciał Filek przeprosić tego srogiego pana i wysunął już języczek, aby go liznąć, jak to robił ze swoją panią, gdy coś zbroił, ale dozorca nie znał się na takich psich przepraszaniach i szturgnął go ręką.
— Hej ty, ugryźć chciałeś? dałbym ja ci porządne lanie... Ale, żeś mały, więc i głupi, to ci daruję. Zaniosę do domu, dzieci mieć będą zabawkę...
Biedny piesek chciał wyrazić swą rozpacz, iż wyszedł tylko na spacer i nie myślał uciekać z domu, gdzie mu tak było dobrze. I, że chce wracać do swej pani, ale biedak mówić nie umiał, więc tylko zapiszczał i wydrzeć się usi-