Strona:E. Korotyńska - Mała gosposia.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 9 —

Tymczasem Szymon przed wyjściem do naczelnika popatrzył chwilę na Natalcię i coś, jak łza ukazała mu się w oczach.
Pogłaskał ją po główce i wyszedł.
A dziewczynka z pośpiechem wyszła od ojca i pędem wpadła do mieszkania.
Zastała lament. Płakał Włodzio, gdyż mu zabrał Józio zabawkę, płakała Micia, gdyż nie dano jej wyglądać przez okno.
Na widok wchodzącej Natalci wszyscy rzucili się ku niej, opowiadając o swych zmartwieniach.
Uciszyła wszystkich, ucałowała, upieściła, potem uśpiła najmłodsze i zabrała się znów do roboty.
A ciężkie miała obowiązki, ach! jak ciężkie!