Strona:E.L.Bulwer - Ostatnie dni Pompei (1926).djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jona, zapominając przykrości, dziękowała Arbacesowt gorąco. Skorzystał w mig z jej dobrego usposobienia. Prosił ją serdecznie, aby raz jeden zechciała odwiedzić jego mieszkanie — pozna, wprawdzie w miniaturze, zarysy egipskiej architektury, coś z domowego szyku Teb i Memfisu, kawałek nieznanego a ciekawego świata, coś kształcącego serce i wyobraźnią.
— Niechże smutki mego domu rozjaśni obecność Jony, którą cały świat podziwia!
Dała się uwieść jego zręcznym słówkom, dowcipowi i wymowie, któremi starał się ją olśnić, przeprowadzając rozmowę na dalekie tematy o kulturze Egiptu — usuwał przykre wrażenie wybuchu, który o mało nie porwał go za daleko poza granice koniecznej maski jego zamysłów — i przyrzekła odwiedzić go następnego wieczora. Egipcjanin odszedł z twarzą, na której promieniała świętokradzka radość.




ROZDZIAŁ IX.
Biedny żółw. Odmiana w losach Nidji.

Kiedy odgrzebano z pod stwardniałych potoków lawy piękne mieszkanie Ateńczyka, znaleziono w ogrodzie śród zamarłych trawników skorupę żółwia. Kto wie, jak dawno żył w tym ogrodzie. Napewno na kilka wieków przeżył poprzednie trzęsienie ziemi, które obróciło dawny dom w gruzy. Na ruinach powstał nowy dom Glauka. Trzeba było nowych wstrząśnień i aż wybuchu wulkanu, aby zagasić słabą iskrę tego długotrwałego istnienia.
Glauk polubił dziwnie to niesamowite stworzenie, które powolnem czołganiem się odbywało długie podróże w małym obrębie viridarium. Leżał teraz