Strona:E.L.Bulwer - Ostatnie dni Pompei (1926).djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dobrze! Zauważ więc sobie. Jutro, gdy gwiazdy zajaśnieją na niebie, przyprowadzę ci tu młodą i próżną dziewicę, która poprosi cię o napój miłosny, mogący odwrócić oczy kochanka od jej współzalotnicy. Dasz jej miast tego napoju inny, który sprawi, że kochanek przejdzie do kraju cieniów — rozumiesz mnie?
Czarownica zatrzęsła się:
— O, nie każ mi tego czynić, straszliwy panie! Surowe prawa tego miasta skażą mnie na śmierć, wyśledziwszy mord z mojej ręki, gdy zawiedziona w żalu po kochanku oskarży siebie i mnie o skutki miłosnego napoju. Zresztą to nie jest zadanie, które wynika z mojej miłości.
Spojrzał na jej twarz ohydną, nie rozumiejąc, skąd wyraz „miłość” zabrzmiał w jej ustach.
— Był czas — rzekła głosem smętnym, odmiennym od zwykłego brzmienia — że byłam młodą, piękną i zakochaną. Kochanek zdradził mnie. Matka, która posiadała tajemnice ziół, dzieląc mój żal i gniew, wręczyła mi jad dla współzalotniczki i lubczyk dla kochanka. Pomyliłam się przy podaniu napojów i... zabiłam ukochanego Odtąd poświęciłam się warzeniu ziół miłosnych, bo przy tej robocie sycę się wspomnieniem zamordowanego przezemnie Aulusa i przeżywam rozkoszne drgania nienawiści dla mej współzalotniczki.
Arbaces przyglądał się z ciekawością i wzgardą istocie, która w poniżeniu i starości doznawała jeszcze żaru, który tlił się także w popiołach jego serca.
— Mam-że odejść z niczem? — wykrzyknął naraz wściekle — gdy sztuka twoja jest mi potrzebną, bowiem przysięgłem sobie na Orkusa i Nemezis, że ta lalka grecka, ten robak, który mnie znieważył, ten... Glaudus umrze!
— Glaukus? — spytała. Słyszałam to imię niedawno. Tak nazwała piękna dziewczyna młodzieńca, który zranił mojego węża.