Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 9.djvu/58

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.
    —   48   —

    Kajusz.  Na honor, dobrze, bardzo dobrze powiedziałem.
    Gospod.  Więc nogi za pas, i w drogę!
    Kajusz.  Szedłem za moje pięty, Janek Rugby. (Wychodzą).


    AKT TRZECI.
    SCENA I.
    Pole w blizkości Frogmore.
    (Wchodzą: ksiądz Hugo Evans, Głuptas).

    Evans.  Proszę cię teraz, pachołku toprego pana Chutziaka, a przyjacielu Głuptasie z nazwiska, powietz mi ot której strony wyglątałeś pana Kajusza, który się sam mianuje toktorem metycyny?
    Głuptas.  Od której strony? Od strony zamku, od strony parku, od każdej strony; na drodze od starego Windsor, na każdej drodze, prócz drogi do miasta.
    Evans.  Więc proszę cię uprzejmie, wyjrzej jeszcze i na tę trogę.
    Głuptas.  Chętnie, panie (wychodzi).
    Evans.  Otpuść mi Panie, jak pełny jestem cholery, jak jestem wstrząśnięty aż to głępi tuszy! — Uratuję się, jeśli mnie zawiedzie. — Co za melancholia mnie opanowała! — Potłukę mu wszystkie jego nocniki na urwisza tego pałce, przy pierwszej sposopnośoi, otpuść mi Panie! (śpiewa).

    Gdzie czysta wota spata ze skały,
    Nucą ptaszkowie swe matrygały,
    Uścielem łoże z różanych liści,
    I z wszystkich kwiatów o wonnej kiści.
    Gdzie czysta wota —

    Panie, zmiłuj się nate mną! Okrutnie na płacz mi się zpiera.

    Nucą ptaszkowie swe matrygały:
    Nat papilońską, gtym siedział wotą —
    I z wszystkich kwiatów o wonnej kiści.
    Gdzie czysta wota —