Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 8.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdy bransoletkę mu tę pokazałem,
(Przez jaki fortel z jej ściągniętą ręki!)
Gdym znaki ciała tajemne opisał,
Musiał uwierzyć, że węzeł czystości
Pod mojej ręki zerwał się dotknięciem.
Potem — dziś nawet zda się, że go widzę —
Postumus  (występując na przód sceny).
Ha, tak jest, widzisz, ty włoski szatanie!
O, ja szalony, łatwowierny głupiec,
Morderca, złodziej! Niechaj spadną na mnie
Wszystkie męczarnie w piekle czekające
Na zbrodnie przeszłe, obecne i przyszłe!
Dajcie mi stryczek, nóż albo truciznę!
Gdzie sprawiedliwy sędzia i trybunał!
Najwymyślniejsze każ przynieść tortury,
Bo mój uczynek uszlachetnia teraz
Wszystko, czem dotąd brzydzili się ludzie.
Jestem Leonat, córki twej zabójca!
Nie, podle kłamię, tylko ją kazałem
Świętokradzkiemu zabić złodziejowi,
Nikczemnikowi mniejszemu od siebie.
A ona była cnót wszystkich świątynią,
Ba! cnotą samą. Plujcie teraz na mnie
I kamieniami, błotem mnie obrzućcie,
Szczujcie mnie psami; każdy odtąd zbrodniarz
Niech się nazywa Postumus Leonat,
Bo wszystka zbrodnia lżejsza jest od mojej!
O, Imogeno! ty moja królowo!
Ty żono moja i życie ty moje!
O, Imogeno!
Imogena.  Uspokój się, panie,
Słuchaj mnie —
Postumus.  Jakto? czy szydzić chcesz ze mnie?
Zuchwały paziu, oto płaca twoja!

(Uderza ją, Imogena upada).

Pizanio.  Przebóg, ratujcie mą i waszą panią!
O, Leonacie, nie wprzódy lecz teraz
Własną zabiłeś ręką Imogenę.