Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 8.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Orzeł swe pióra nieśmiertelne muskał,
I dziób swój ostrzył, jak jego zwyczajem,
Kiedy swojego boga widzi radość.
Wszyscy.  Dzięki, Jowiszu!
Sycyliusz.  Bramy marmurowe
Już się zamknęły i bóg już powrócił
Pod dach swojego domu promienisty.
Idźmy szczęśliwi! Idźmy, a bez zwłoki
Wielkie Jowisza spełnijmy wyroki! (Duchy znikają).
Postumus  (budząc się). Śnie, byłeś dziadkiem; spłodziłeś mi ojca,
Stworzyłeś matkę, dałeś mi dwóch braci!
Ale ach! wszystko w jednej znikło chwili!
Umarli szybko, jak się urodzili!
A jam się zbudził. O, biedni nędzarze,
Co rachujecie na potężnych łaskę,
Która snem tylko, jak moje marzenie!
Lecz nie, niejeden o szczęściu nie marzy,
Ani wart szczęścia, a los mu je darzy,
Jak mnie dziś zdarzył ten sen złoty, długi,
Przez miłosierdzie, nie dla mej zasługi.
Jakież to wróżki loch ten nawiedzają?
Książka? Jak piękna! o, bodaj nie była,
Zwyczajem świata, piękniejsza z okładki,
Niż z swojej treści! Różna od dworaków,
Bodaj obietnic swoich nie zawiodła!

(Czyta). „Kiedy lwie szczenię, samo sobie nieznane, nie szukając, znajdzie tchnienie łagodnego powietrza, które je uściśnie; kiedy gałęzie, od okazałego odcięte cedru, przez długie lata umarłe, odżyją, z sędziwym pniem się połączą i odzielenią: wtedy i Postumus skończy swoje cierpienia, Brytania będzie szczęśliwa i zakwitnie w pokoju i obfitości“.

Jeszcze marzenia, lub niby wyrazy,
Które szalony bez myśli powtarza.
Z dwóch rzeczy jedna: lub tu myśli niema,
Lub rozum ludzki myśli tej nie zgadnie.
Do mego życia książka ta podobna,
Więc ją zatrzymam choćby przez sympatyę.