Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 7.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Całego świata zdrady postawione
Przy twem splamionem, Kressydo, imieniu,
Zdadzą się piękne i jasne jak cnota.
Ulisses.  Miarkuj się, książę; wybuch twój namiętny
Ciekawe uszy prowadzi w te strony.

(Wchodzi Eneasz).

Eneasz.  Przeszło godzina, jak cię szukam, książę;
Już Hektor wrócił i przywdziewa zbroję,
A Ajax czeka, by cię odprowadzić.
Troilus.  Idę. Więc żegnam cię, uprzejmy panie!
Bywaj mi zdrowa, ty piękna zwodnico!
Dotrzymaj placu, o, Diomedesie,
A na twej głowie posadź cytadelę!
Ulisses.  Twym towarzyszem do bram miasta będę.
Troilus.  Przyjm za to dzięki moje rozpaczliwe.

(Wychodzą: Troilus, Eneasz i Ulisses).

Tersytes.  Pragnąłbym spotkać tego łotra Diomedesa; jak krukbym krakał, złowieszczyłbym, złowieszczył! Patroklus zapłaci mi, co zechcę, za wiadomość o tej ladaszczycy; papuga nie zrobi więcej za migdał, niż on za łatwą dziewkę. Rozpusta, rozpusta! Ciągle tylko wojny i rozpusta; ona tylko jedna zawsze w modzie. Bodaj palący dyabeł ich porwał! (Wychodzi).

SCENA III.
Troja. Przed pałacem Pryama.
(Wchodzą: Hektor i Andromacha).

Androm.  Nigdyś, mój mężu, tak okrutnym nie był,
Byś zamknął uszy na moje przestrogi.
Rozbrój się, rozbrój! Dziś, błagam cię, nie walcz!
Hektor.  Do słów surowych przymuszasz mnie sama;
Wróć, bo na bogów klnę się nieśmiertelnych,
Spieszę do boju.
Androm.  Więc sny me złowieszcze
Spełnią się dzisiaj!
Hektor.  Dość tego, powtarzam!