Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 6.djvu/248

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   238   —

Ba! choćby nawet rzeczy kosztowniejsze,
Aby je przesłać Liwii lub Oktawii,
A razem prosić o ich pośrednictwo,
Czy się godziło, ażeby mnie zdradził
Sługa na moim wychowany chlebie?
Nad mój upadek cios to boleśniejszy.
Precz z moich oczu! lub gniew mój wybuchnie,
Choć przywalony nieszczęść mych popiołem.
Gdybyś był mężem, miałbyś dla mnie litość.
Cezar.  Odejdź, Seleuku. (Wychodzi Seleukus).
Kleopatra.  Twarda wielkich dola.
Nas oskarżają za sług naszych błędy,
A gdy upadniem, za ich przewinienia
Musim przed sądem świata odpowiadać.
Los panów ziemi godny jest litości.
Cezar.  Co tu wpisane, coś mogła zatrzymać,
Na moich łupów nie wciągam rachunek;
Wszystko to twoje i wszystkiem rozrządzaj;
Cezar nie kupiec, nie będzie się spierał
O rzeczy, które sprzedać może kupiec.
W myślach więc swoich nie kuj sobie kajdan,
Nabierz otuchy, droga Kleopatro,
Naszym zamiarem twojej rady słuchać
We wszystkiem, co się losów twoich tyczy.
Jedz i śpij pewna mej stałej przyjaźni,
Względów troskliwych i mojej litości.
A teraz bogów polecam cię pieczy!
Kleopatra.  Panie —
Cezar.  Nie jestem twym panem. Bądź zdrowa!

(Wychodzi Cezar z Orszakiem).

Kleopatra.  Zwodzi mnie, dziewki, kłamliwem chce słowem
Wykraść mi mojej godności uczucie.
Lecz słuchaj, Charmian. (Mówi do ucha Charmiany).
Iras.  Czas skończyć, królowo,
Bo dzień nasz zaszedł, ciemność nas owija.
Kleopatra.  Idź, idź, a wracaj! Wszystko obmyśliłam,
A śpiesz się tylko.
Charmian.  Twój rozkaz wykonam.