Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 6.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   139   —

Charmian.  Niech i tak będzie. Teraz kolej na Iras, wróż jej.
Alexas.  Chcemy wszyscy wiedzieć nasze losy.
Enobarb.  Mój a podobno i los największej z nas liczby będzie — tej nocy pójść spać po pijanemu.
Iras  (pokazując mu dłoń). To dłoń wróżąca przynajmniej czystość, jeśli nic więcej.
Charmian.  Jak wylew Nilu wróży głód.
Iras.  Siedź lepiej cicho, szalona wspólniczko łoża, nie twoja rzecz wróżyć.
Charmian.  Jeśli wilogotna ręka nie wróży żyzności, to ja nie umiem nawet w ucho się poskrobać. Ale proszę cię, przepowiadaj jej tylko powszednie losy.
Wróżb.  Losy wasze są podobne.
Iras.  Ale jak? ale jak? Opowiedz mi szczegóły.
Wróżb.  Powiedziałem.
Iras.  Czy los mój choć o cal nie lepszy?
Charmian.  Przypuśćmy, że los twój o cal lepszy, gdzieżbyś cal ten wybrała?
Iras.  Nie na nosie mojego męża.
Charmian.  Niech złe nasze myśli bogi naprawią. Teraz kolej na Alexasa. Dalej! przepowiadaj mu jego losy, dalej! Naprzód, niech pojmie żonę chodzić nie mogącą; słodka Izys! błagam cię, niech żona ta umrze, aby ustąpić miejsca gorszej, a po gorszej niech przyjdzie gorsza, aż najgorsza ze wszystkich, śmiejąc się, poprowadzi cię do grobu, pięćdziesiątkrotnego rogala! Dobra Izys, wysłuchaj tej mojej modlitwy, choćbyś miała być głuchą na większej wagi prośby, dobra Izys, błagam cię!
Iras.  Amen! Droga bogini, wysłuchaj tej prośby twojego ludu! Bo jak rzecz bolesna widzieć poczciwego człowieka z rozpustnicą żoną, tak śmiertelny byłby smutek widzieć łotra [nie rogala. Więc, dobra Izys, zachowaj należną miarę, daj mu, na co zasłużył.
Charmian.  Amen!
Alexas.  Patrzcie tylko! Gdyby to od nich zależało rogi mi przyprawić, toć one gotowiusieńkie zostać ladaszczy-