Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 4.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   127   —

wszystko zależy od tego, żeby być gotowym. Jeśli człowiek nic z tego nie zabiera, co straci}, co znaczy stracić trochę wcześniej?

(Wchodzą: Król, Królowa, Laertes, Osrik, Panowie, Służba z floretami).

Król.  Zbliż się, Hamlecie, uściśnij tę rękę.

(Kładzie rękę Laertesa w rękę Hamleta).

Hamlet.  Przebacz mi, proszę, bardzom cię pokrzywdził,
Ale mi przebacz jako szlachcic prawy.
Wiedzą to wszyscy i pewnoś sam słyszał,
Że szał okrutny duszę mą obłąkał.
Jeślim co zrobił, co mogło rozdrażnić
Gniew w twojem sercu, obrazić twój honor,
Oświadczam, wszystko to było szaleństwem.
Alboż to Hamlet obraził Laerta?
Nie, Hamlet bowiem nie był samym sobą;
Jeśli obraził cię, nie będąc sobą,
To nie był Hamlet; Hamlet temu przeczy.
Kto więc jest winny? Hamleta szaleństwo;
Sam Hamlet stoi w liczbie pokrzywdzonych,
I szał jest wrogiem biednego Hamleta.
Po tem wyznaniu, w przytomności wszystkich,
Racz mnie rozgrzeszyć, w twej szlachetnej duszy,
Od wszelkich względem ciebie złych zamiarów,
Jakgdybym strzałą, przez dachy ciśniętą,
Niewinnie brata własnego skaleczył.
Laertes.  To sercu dosyć, które mnie w tej sprawie
Powinno głównie do zemsty podniecać;
Lecz to nie dosyć dla punktu honoru,
Który mi zgody przyjmować zabrania,
Póki w honoru prawach biegli męże
Swoim mi sądem nie dadzą rękojmi,
Że pokój mego nie splami imienia.
Tymczasem przyjaźń twą przyjaźnią spłacam,
I żadnym gwałtem nie myślę jej zerwać.
Hamlet.  Zgoda! To będzie braterska szermierka.
Dalej! gdzie bronie?
Laertes.  Podajcie mi floret.