Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/294

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dumą i gniewem, zarozumiałością.
Dzięki fortunie i monarchy względom
Szybko przebiegłeś wszystkie niższe szczeble,
I stoisz teraz na szczycie wielkości,
Gdzie wszelka władza na twe jest rozkazy,
Słowa, twe sługi, wolę twoją pełnią
I ślepo twoich słuchają rozkazów.
Wyznać ci muszę, że jesteś baczniejszy
Na wyniesienie twei osobistości,
Niż na duchowne twoje obowiązki.
Za sędzię raz cię jeszcze nie przyjmuję,
A apeluję do Świętego Ojca;
Jemu przełożę całą moją sprawę,
Niech on mnie sądzi. (Kłania się królowi i chce odejść).
Campeius.  Uporna królowo,
A zbyt pochopna skarżyć sprawiedliwość,
Której wyroki z pogardą odrzucasz,
To nie jest dobrze!
Król Henr.  Przywołaj królowę.
Woźny.  Królowo Anglii, stań przed trybunałem!
Griffith.  Pani, trybunał znowu cię przyzywa.
Katarz.  Co ci do tego? Jak będziesz wezwany,
Wrócisz. O Boże, sił mi dodaj teraz!
Już cierpliwości zużyłam ostatki!
Idź, proszę, dłużej nie mogę tu zostać.
Nie, nigdy, nigdy nie stanę powtórnie
Przed żadnym z sądów ich w tej samej sprawie!

(Wychodzą: Królowa, Griffith i jej orszak).

Król Henr.  Rób jak chcesz, Kasiu. Jeżeli jest człowiek,
Co śmiałby mówić, że lepszą ma żonę,
Po takiem kłamstwie niech mu nikt nie wierzy.
Bo gdyby mogły za tobą przemawiać
Twoje przymioty rzadkie, twoja słodycz,
Świętej pokora, godność twa małżeńska,
Posłuszna razem i rozkazująca,
Przy pobożności królewski majestat,
Byłabyś wszystkich królowych królową.
Ród jej szlachetny, i zawsze szlachetne