Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Obywatelom, którzy teraz mogą.
Na złe tłómaczyć nasz zmuszony pośpiech,
I opłakiwać śmierć podłego zdrajcy.
Lord Mer.  Słowo twe, lordzie, równie będzie dobre
Jak me świadectwo, gdybym był przytomny.
Bądźcie więc pewni, dostojni książęta,
Iż wiernym miasta przedstawię mieszkańcom,
Że sprawiedliwość wiodła was w tej sprawie.
Gloucest.  Twej obecności pragnęliśmy, lordzie,
Aby uniknąć oszczerców potwarzy.
Bucking.  A choć przybyłeś później jak chęć nasza,
Będziesz nam świadkiem naszej dobrej myśli,
I w tej nadziei żegnamy cię, lordzie.

(Wychodzi lord mer).

Gloucest.  Za nim, śpiesz za nim, dobry mój kuzynie,
On idzie teraz co prędzej do Guildhall.
Tam, korzystając z pierwszej sposobności,
Mów o bękarctwie dwóch Edwarda synów;
Dodaj, jak Edward pewnego mieszczana
Na śmierć dał za to, iż głośno powiedział,
Że syna zrobi dziedzicem korony,
Dziedzicem swego rozumiejąc domu,
Znanego w mieście pod znakiem korony.
Nie zapominaj o jego rozpuście,
Która bydlęcą podniecana żądzą,
Ich sługi, córki, żony ich kusiła,
Gdzie tylko oko łakome lub serce
Niepowstrzymanie gnało go za łupem.
W potrzebie zwróć ich myśl ku mej osobie,
Mów, że gdy matka moja zaszła w ciążę
Nienasyconym tym księciem Edwardem,
W Francyi szlachetny ojciec mój wojował,
A obliczając ściśle czas ubiegły
Doszedł, że syna tego nie był ojcem,
Czego dowodem jego były rysy
W niczem do ojca mego niepodobne.
Mów o tem mało, jakby przypadkowo,
Bo wiesz, milordzie, że matka ma żyje.