Hastings. Moje do ciebie przywiązanie, książę,
Daje mi śmiałość, abym wypowiedział
Pierwszy me zdanie w twojej obecności.
Śmierci jest godzien ktobądź to zamierzył.
Gloucest. Bądźcie świadkami praktyk ich zbrodniczych!
Na czarów skutek patrzcie, na to ramię
Uschłe jak gałęź od drzewa odcięta,
Tak mnie Edwarda naznaczyła żona
Z tą nierządnicą Joanną Shore w spółce:
To dzieło dwóch tych przeklętych czarownic.
Hastings. Szlachetny książe, jeśli to ich sprawa —
Gloucest. Jeśli? Obrońco szpetnej ladacznicy,
Co mi o jeśli prawisz? I ty zdrajca;
Precz z jego głową. Nic do ust nie wezmę,
Póki tej głowy nie ujrzę, przysięgam.
Lovelu, Ratcliff, wykonajcie rozkaz.
Niech za mną teraz idzie, kto mnie kocha.
Hastings. Nad losem Anglii, nie nad moim płaczę.
Szalony! Mógłem wszystkiemu przeszkodzić.
Dzik, we śnie, z głowy Stanleya hełm zerwał;
Jam się śmiał z niego, nie chciałem uciekać;
Mój rumak trzykroć potknął się śród drogi,
Jak wryty stanął, gdy Tower zobaczył,
Nie chciał nieść pana swojego do jatek.
Jak mi potrzebny ksiądz, z którym mówiłem!
Ah! jak żałuję, żem z tryumfem mówił,
Iż wrogi moje, w tajnikach Pomfretu,
Zamordowani dziś byli okrutnie,
Gdy ja bezpieczny w łaskach księcia żyję!
O Małgorzato, teraz twe przekleństwo
Spadło na głowę biednego Hastingsa!
Ratcliff. Śpieszmy się; książe chciałby iść na obiad;
Skróć trochę spowiedź; na głowę twą czeka.
Hastings. O krótkotrwała śmiertelników łasko
Od bożej łaski skwapliwiej ścigana!
Kto swe nadzieje na tobie buduje,
Żyje jak majtek pijany na maszcie,