Rozbije pułki nieprzygotowane.
Somerset. Lecz się omylił na swoich rachubach.
Małgorz. Wasza pochopność dodaje mi serca.
Oxford. Tu zwiedźmy bitwę, nie ustąpmy kroku.
Król Edw. Dzielni żołnierze, oto las ciernisty,
Który, z pomocą Bożą, dłonie wasze
Muszą przed nocą do korzenia wyciąć.
Nie będę ognia waszego podsycał,
Bo wiem, że dość jest silny, by ich spalić.
Dajcie znak boju, i naprzód panowie!
Małgorz. Panowie, szlachta, waleczni rycerze,
Chciałabym mówić, lecz łzy mówić bronią;
Czyż nie widzicie, jak za każdem słowem
Z mych ócz płynące gorzkie piję wody?
Więc słowo tylko: Wasz król wrogów jeńcem,
Na jego tronie zasiadł przywłaszczyciel,
Królestwo jego na jatki zmienione,
Zabrane skarby, obalone prawa,
A tam wilk stoi wszystkich gwałtów sprawca.
Za sprawiedliwość walczycie, panowie,
Więc w imię Boże dajcie znak rozprawy (Wychodzą).
Król Edw. Tu koniec naszych burzliwych rozterek.
Do Hames natychmiast prowadźcie Oxforda,
A Somerseta głowa niech tu spadnie.
Wypełńcie rozkaz; ani chcę ich słuchać.
Oxford. Ja też nie myślę kłopotać cię mową.
Somerset. I ja w milczeniu fortunę mą zniosę.