Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wszystko to wrogi naszej biednej nawy.
Może z was który powie: umiem pływać;
Tem życie tylko na chwilę przedłuży;
Po piaskach pójdę: wnet się w nich zapadnie;
Skoczę na skałę; fala go odmyje,
Lub głód zamorzy; tam jest śmierć potrójna.
Tak jest, panowie, daremno się łudzić;
Gdyby z was który opuścił nas teraz,
Nie więcej znajdzie w trzech braciach litości
Jak w piaskach, skałach i falach ryczących.
Więc śmiało! Dziecka byłoby słabością
Płacząc, drżeć przed tem, co nieuniknione.
Ks. Walii.  Gdyby niewiasta tak wielkiego ducha
Tem słowem tchórza zagrzewała piersi,
Takiemby męstwem natchnęła mu serce,
Że nagi szedłby na pancerne pułki.
Lecz broń mnie Boże, bym tu o kim wątpił!
Gdybym jednego znał pośród was tchórza,
Wręczbym go z naszych wypędził szeregów,
Aby w potrzebie innych nie zaraził,
Swej trwożliwości w serca ich nie wszczepił.
Jeśli mąż taki, (czego nie daj Boże!)
Jest w kole naszem, niechaj nas opuści,
Nim pomoc jego będzie nam potrzebna.
Oxford.  Jak wielka dusza w dziecku i kobiecie!
Co za wstyd, gdyby żołnierz mniej czuł męstwa!
O, młody książę, twój dziad nieśmiertelny
W tobie znów odżył; o, żyj, żyj nam długo,
Byś nam znów świetne czasy jego wrócił!
Somerset.  Kto nie chce walczyć dla takich nadziei,
Niechaj spać idzie, a jak sowa we dnie,
Gdy wstanie, będzie sąsiadów szyderstwem.
Małgorz.  Przyjmcie, panowie, moje dziękczynienia.
Ks. Walii.  I tego, który nic nie ma prócz dzięków.

(Wchodzi posłaniec)

Posłaniec.  Edward nadciąga, bądźcie więc gotowi,
I rezolutnie wystąpcie do boju.
Oxford.  Na to liczyłem; myślał, że pośpiechem