Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Czy waszym sądem zdołają me siły
Wyrąbać drogę przez zastęp francuski,
Dokonać dzieła, które im przeznaczam?
Scroop.  Byle mąż każdy swą powinność spełnił.
Król Henr.  O tem nie wątpię; jestem bowiem pewny,
Że niema serca na moich okrętach,
Coby nie biło jednem ze mną czuciem:
Że nie zostawiam jednego za sobą,
Które tryumfu nie życzy mej sprawie.
Cambr.  Nigdy bojaźnią większą i miłością
Król żaden swoich nie natchnął poddanych;
Mojem też zdaniem, niema na tej ziemi
Jednego męża, coby w niepokoju
Pod cieniem berła twojego spoczywał.
Grey.  To prawda. Wszystkie twego ojca wrogi
Żółć utopiły w miodzie, by ci służyć
Sercem lepionem z wiary i zapału.
Król Henr.  Mamy też słuszne wdzięczności powody.
Dłoń wprzódy moja służby swej zabędzie,
Nim ja zapomnę zasługom wypłacić,
Com wedle miary i wagi im winien.
Scroop.  Mąż każdy stali da hart swoim żyłom,
Nadzieja będzie mozołów ochłodą.
Ciągłą podnietą do gorliwej służby.
Król Henr.  I ja tak myślę. Stryju Exeterze,
Wypuść żołnierza aresztowanego
Wczora za słowa dla mnie obelżywe.
Chwila rozwagi zmusza mnie przypuścić,
Że zbytek wina rozpasał mu język:
Więc mu przebaczam.
Scroop.  Wielka to łaskawość,
Ale zarazem ufność nieroztropna.
Ukarz go królu, bo jego bezkarność
Łatwo wywoła nowych naśladowców.
Król Henr.  O nie, pozwólcie być mi miłosiernym.
Cambr.  Będziesz nim, królu, karząc winowajcę.
Grey.  Dasz wielkiej łaski dowód, dając życie
Po wymierzeniu zasłużonej kary.