Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
(Wychodzą: król Henryk, Gloucester, Talbot i lordowie)

Vernon.  Teraz, mopanku, coś z takim przekąsem,
Na morzu o tych przemawiał kolorach,
Które na honor księcia Yorku noszę,
Czy śmiesz obstawać jeszcze przy twem słowie?
Basset.  W całości, jeśli i ty śmiesz popierać
Twego języka złośliwe szczekanie
Przeciw Somerset księciu, memu panu.
Vernon.  Czczę pana twego wedle jego zasług.
Basset.  Równie on jednak dobry jak twój książę.
Vernon.  Kłamiesz! na dowód, przyjmij co ci daję (uderza go).
Basset.  Nędzniku, dobrze znane ci jest prawo,
Że gardłem płaci, kto szabli dobywa,
Inaczej, krwiąbyś swoją ten raz omył.
O pozwolenie spieszę króla błagać,
Abym mą krzywdę pomścić mógł na tobie.
Niedługo z lichwą wszystko mi zapłacisz.
Vernon.  Nędzniku, długo nie będziesz mnie czekał;
Będę przy tobie prędzej, niżbyś pragnął.

(Wychodzą).




AKT CZWARTY.
SCENA I.
Paryż. Sala koronacyjna.
(Wchodzą: król Henryk, Gloucester, Exeter, York, Suffolk, Somerset, Winchester, Warwick, Talbot, gubernator Paryża i inni).

Gloucest.  Biskupie, włóż mu na głowę koronę.
Winchest.  Boże, zachowaj nam króla Henryka
Tego imienia Szóstego!
Gloucest.  Złóż teraz,
Gubernatorze Paryża, przysięgę, Gubernator klęka)
Że on jest tylko twym panem i królem,