Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   16   —

chcę powiedzieć, byłem świadkiem tego bezwstydnego najniewłaściwszego wypadku, który wyciska z mego śnieżno-białego pióra hebanowo-farbny atrament, na który w tej chwili patrzysz, poglądasz, łub wzrok rzucasz. Więc co do miejsca, gdzie? Miejsce to leży między północą a wschodem, między wschodnim a zachodnim kątem twojego dziwnie powikłanego ogrodu. Tam to ujrzałem tego nizkodusznego pachołka, tego nikczemnego kiełbika twojej zabawy —
Łepak.  Mnie?
Król  (czyta). „tę ciemną, mołoumną duszę —
Łepak.  Mnie?
Król  (czyta). „tego płytkiego wasala —
Łepak.  Zawsze mnie?
Król  (czyta). „który, ile sobie przypominam, odpowiada na imię Łepak —
Łepak.  O, to ja!
Król  (czyta). „złączonego i sparzonego, wbrew twoim postanonowionym i publikowanym edyktom, twoim najwyraźniejszym statutom, z—z—o z—o, co za męka dla mej duszy, z kim powiedzieć —
Łepak.  Z dziewczyną.
Król  (czyta). „z córką naszej prababki Ewy, z białogłową, lub żeby łagodniejszego użyć wyrażenia, z niewiastą. Jego to, kłuty mojej wiernej powinności uczuciem, posyłam ci, by należną otrzymał karę, pod strażą komisarza waszej słodkiej dostojności, Antoniego Tępaka, męża dobrej sławy, prowadzenia się, obyczajów i kredytu.
Tępak.  To jest mnie, z przeproszeniem waszej wielmożności: nazywam się Antoni Tępak.
Król  (czyta). „Co do Żakienetty (tak się nazywa słabe naczynie, które schwytałem z wzwyż wyrażonym pachołkiem), zatrzymałem ją jako naczynie twoich praw surowości, a na najmniejszy znak twojej słodkiej woli, stawię ją do sądu. Twój w całem poświęceniu i serco-palącym ogniu powinności, Don Adriano de Armado“.